Każdy ustrój terytorialny ma zalety i wady. Najważniejsze aby wady minimalizować. Fatalnie gdy wady biorą górę nad zaletami. Dotyczyło to układu 49 województw z lat 1975-1998, dotyczy niestety też obecnego podziału kraju na województwa i nie wiadomo, czy zamiast poprawić, jeszcze bardziej nie zdemolowano struktury terytorialnej kraju, właśnie reformą z 1998 r. Zasadniczy problem polskiego planowania przestrzennego tkwi niestety ciągle w tym, iż rozwój ośrodków i regionów jest ściśle uzależniony od ich statusu w podziale terytorialnym państwa. Tak nie musi i nie powinno być, jednak w Polsce w praktyce tak jest. I wynika to nie tylko z rozwiązań prawnych, ale też z głęboko zakorzenionej polskiej mentalności. A jeżeli nie jesteśmy w stanie nagle zmienić tej mentalności, powinniśmy skorygować ustrój terytorialny. O ile w układzie z czasów Gierka było za dużo miast, które miałyby pełnić rolę niezależnych ośrodków regionalnych, o tyle obecnie jest ich za mało. Skutkuje to właśnie szybkim narastaniem dysproporcji pomiędzy nielicznymi uprzywilejowanymi regionami a resztą kraju. Podział terytorialny na szczeblu województw nie jest jedyną przyczyną tego stanu rzeczy, ale należy do jego istotnych czynników.
Posiadanie rangi stolicy województwa daje miastu i jego okolicy wymierne korzyści. Korzyści bezpośrednie to istnienie instytucji o znaczeniu wojewódzkim. Mowa tu nie tylko o urzędach, ale także o wszelkiego rodzaju infrastrukturze społecznej, która jest utrzymywana przez państwo lub samorząd wojewódzki: szkolnictwo wyższe, placówki kultury, szpitale specjalistyczne, publiczne media. Oczywiście trzeba zważyć, iż tego rodzaju infrastruktura – z powodów ekonomicznych – nie może być tworzona wszędzie. Ile powinno być ośrodków tak wyposażonych, jest polem do dyskusji. Kolejna korzyść ze statusu wojewódzkiego polega na tym, iż miejscowa społeczność sama stanowi o kierunkach rozwoju swojego regionu. Sama też rozporządza publicznymi środkami przeznaczonymi na ten cel. Tymczasem samorządność regionalna, która realizuje się poprzez sejmik w odległej metropolii, jest fikcją. W polskich warunkach metropolitalne elity mają skłonność do zaniżania znaczenia tzw. prowincji, która w ich mniemaniu nie posiada potrzeb rozwojowych takich jak miasto wojewódzkie. Największą wreszcie korzyścią jest sam status miasta wojewódzkiego. W Polsce miasta wojewódzkie są powszechnie utożsamiane z najważniejszymi, największymi ośrodkami w kraju. Przekłada się to na zapisy w krajowych dokumentach planistycznych i na decyzje podejmowane na szczeblu rządowym. A także na decyzje tysięcy prywatnych podmiotów gospodarczych, które traktują miasta wojewódzkie jako najbardziej atrakcyjne lokalizacje swojej działalności. Słowem – tylko i aż – prestiż.
Obecny ustrój terytorialny na szczeblu województw nie odpowiada żadnej spośród koncepcji przedstawianych przed reformą. Twierdzi tak np. profesor Andrzej Miszczuk w pracy „Regionalizacja administracyjna III Rzeczpospolitej. Koncepcje teoretyczne a rzeczywistość”, wydanej w roku 2003. Co więcej obecny ustrój jest swego rodzaju hybrydą pomiędzy dwiema alternatywnymi grupami koncepcji – województw dużych i średnich. Ostatnia reforma miała wprowadzić model województw dużych. Tymczasem – wbrew założeniom autorów – dołączono kilka województw średniej wielkości, na przykład opolskie i świętokrzyskie. Powiaty w obecnej postaci to także nieporozumienie. Granice wielu z nich są zupełnie oderwane od miejscowych struktur osadniczych. Powiaty powinny odpowiadać tzw. regionom miejskim, które tworzą się wokół miast średniej wielkości i większych. Oczywiście siatka wymagałaby uzupełnienia na obszarach, gdzie tego rodzaju miast brakuje. Takich okręgów w Polsce można wyróżnić co najmniej kilkadziesiąt. Myślę, że byłoby ich znacznie więcej niż 49, ponadto w innych granicach niż dawne województwa. Województwo natomiast powinno być jednostką wyraźnie odróżniającą się i od kraju jako całości, i od dużego powiatu. Rozsądna liczba województw to nie mniej niż kilkanaście, ale nie więcej niż około 30.
Dla możliwości rozwoju ośrodka podstawowe znaczenie ma jego status w strukturze przestrzennej kraju. Bydgoszcz i Toruń, Gorzów i Zielona Góra – pary miast wojewódzkich – z poziomu rządowego traktowane są na równi z innymi ośrodkami wojewódzkimi. Podobnie w polityce przestrzennej województw dąży się do zachowania równowagi między dwiema stolicami. Warto podkreślić, iż ten projekt nie wymaga zmian granic dotychczasowych województw, a zatem trudności techniczne związane z jego wprowadzeniem są minimalne. Wspomniana równowaga sił w województwie dwubiegunowym korzystna jest także dla innych miast. Zmniejsza bowiem niebezpieczeństwo tworzenia się opozycji między jednym uprzywilejowanym ośrodkiem a tzw. prowincją. W przypadku powstania oddzielnego województwa wokół Tarnowa, celowe byłoby ustanowienie miastem wojewódzkim także Nowego Sącza, z tej samej przyczyny, dla której chcemy takiego statusu dla Tarnowa w obecnym województwie.
Obecny układ województw jest nie do przyjęcia, ponieważ jest wewnętrznie sprzeczny. Nie da się go racjonalnie uzasadnić. Wychodząc z obecnego podziału należałoby więc konsekwentnie albo zwiększyć, albo zmniejszyć liczbę województw. Debata publiczna nie idzie w kierunku redukcji. Zatem zakładając, iż obecnie istniejące mniejsze województwa mają rację bytu, optymalny wydaje się układ 20-23 jednostek.
W każdym możliwym tutaj wariancie jest wśród nich miejsce dla województwa sądecko-tarnowskiego. Tym bardziej, że licząc ok. 1,3 mln mieszkańców z powodzeniem wpisałoby się takie województwo nawet w obecny ustrój terytorialny, w którym mniej ludności mają województwa: opolskie, lubuskie, podlaskie czy świętokrzyskie. Ewentualna korekta lub nawet kolejna reforma podziału terytorialnego powinna odbyć się w oparciu o przesłanki obiektywne, wypracowane w drodze merytorycznej dyskusji w gronie fachowców i oddana w ręce ludzi odpowiedzialnych. Mając tego świadomość Polskie Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół – Świat Pracy” w Tarnowie, reprezentowane przez prezesa Andrzeja Olejnika we współpracy z publicystą miesięcznika Tarnów.in, red. Jackiem Żołądziem, zorganizowało 29 czerwca 2015 r. w Tarnowie panel ekspertów pt. „Tarnów i region nad Dunajcem w podziale administracyjnym kraju – doświadczenia i perspektywy”, z którego materiał video można w częściach oglądnąć na youtube:
Swoje analizy przedstawili, specjalnie w tym celu zaproszeni do Tarnowa eksperci, wybitni znawcy tematu: prof. dr hab. Andrzej Miszczuk z Uniwersytetu Warszawskiego i UMCS w Lublinie, członek Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju Polskiej Akademii Nauk; prof. dr hab. Dariusz Sokołowski z UMK w Toruniu oraz dr Łukasz Zaborowski z Instytutu Sobieskiego. Zdaniem profesora Andrzeja Miszczuka istnieją obawy co do sensowności kolejnej reformy administracyjnej i postuluje on raczej korekty w postaci np. likwidacji województwa lubuskiego, opolskiego, świętokrzyskiego i wydzielenia z woj. mazowieckiego miasta Warszawy jako osobnego województwa a także likwidację powiatów grodzkich i niektórych powiatów ziemskich. Tarnów w tym układzie mógłby zostać centrum większego niż dzisiaj dużego powiatu, o wielkości np. obecnego subregionu tarnowskiego tzw. NUTS-3 (pow. 2605 km², ok. 460 tys. osób). Prof. Miszczuk proponuje natomiast bardziej efektywne wykorzystanie funduszy unijnych, decentralistyczno-konkurencyjny model polityki regionalnej, rozszerzanie powiązań średnich miast, takich jak Tarnów z wielkimi metropoliami by zwiększać swoją aktywność gospodarczą i rozwój.
Odmiennego zdania są pozostali eksperci. I tak, prof. Dariusz Sokołowski, który odwołuje się do kilku przedwojennych lub powojennych koncepcji postuluje 4-szczeblowy podział administracyjny: makroregiony, województwa, powiaty i gminy. W takiej konfiguracji Tarnów stałby się na powrót stolicą województwa. Prof. Sokołowski wskazał na dobre przykłady takiej 4-poziomowej struktury: Wielka Brytania, Francja, Włochy, Hiszpania czy Niemcy. Natomiast doktor Łukasz Zaborowski jest autorem koncepcji województw dwubiegunowych, a więc mających dwie stolice, które podzieliłyby między siebie wojewódzkie funkcje i urzędy, tak jak obecnie funkcjonuje to w woj. lubuskim z Gorzowem i Zieloną Górą oraz kujawsko-pomorskim z Bydgoszczą i Toruniem. Co warte podkreślenia, można taką zmianę wprowadzić zachowując obecne granice województw albo z uwzględnieniem niewielkich korekt tych granic. Według dr. Zaborowskiego, taka konstrukcja byłaby korzystna nie tylko dla drugiego miasta wojewódzkiego. Zostałby w ogóle rozbity szkodliwy system dominacji ekonomicznej jednego centrum regionu nad całą wojewódzką prowincją. Tarnów, jako miasto wojewódzkie stałby się wtedy partnerem, współdecydentem w zakresie rozdziału budżetu oraz decyzji o wyborze i realizacji projektów dla województwa małopolskiego.
A oto przewidywane realne korzyści jakie dla Tarnowa przyniesie praktycznie każda zmiana jego statusu administracyjnego (na stolicę województwa, regionu lub przynajmniej na drugie miasto wojewódzkie w woj. małopolskim) albo znaczne powiększenie samego tylko obszaru jednostki administracyjnej, której będzie stolicą (np. wielkiego powiatu:
– decydowanie o rozwoju i finansach regionu
– większe pieniądze z budżetu krajowego oraz regionalnego na rozwój miasta i miejskiego obszaru funkcjonalnego
– wyższy status w planowaniu rządowym i bieżącej polityce krajowej
– większa atrakcyjność dla biznesu, który lokuje siedziby w ośrodkach wyższego szczebla nie ze względu na rzeczywistą ich wielkość, a ze względu jedynie na status administracyjny;
– zahamowanie odpływu tzw. miejskiej warstwy kreatywnej.
Poniżej zamieszczamy kilka, racjonalnych i solidnie uzasadnionych koncepcji alternatywnego niż obecny podziału kraju na województwa, autorstwa wymienionych ekspertów, które zostały, na nasz użytek, opracowane graficznie i merytorycznie przez nas, a dokładnie przez Ryszarda Nejmana i Jacka Żołądzia. We wszystkich tych projektach, ranga Tarnowa jest wyraźnie wzmocniona w stosunku do stanu obecnego. Tarnów ma tutaj status jednej z dwóch stolic, całkiem nowej jednostki administracyjnej a mianowicie województwa sądecko-tarnowskiego (grafika nr 1) bądź też, drugiego obok Krakowa miasta, posiadającego pełnię praw jako stolica województwa małopolskiego, którego granice ulegną pewnej korekcie (grafika nr 2) bądź, w najgorszym razie, z niezmienionymi granicami (grafika nr 3). W przypadku tworzenia województwa sądecko-tarnowskiego wydaje się, że w jego skład muszą wejść w całości powiaty: brzeski, dąbrowski, tarnowski, dębicki, nowosądecki, gorlicki, m. Nowy Sącz i m. Tarnów a także co najmniej części powiatów: bocheńskiego bez Bochni, limanowskiego wraz z Limanową, nowotarskiego (wschodnie krańce), mieleckiego wraz z Mielcem, ropczyckiego oraz jasielskiego wraz z Jasłem (grafika nr 4).
1) Podział administracyjny na 23 województwa, uwzględniający województwo sądecko-tarnowskie z dwoma miastami wojewódzkimi: np. Tarnów – siedziba urzędu wojewódzkiego, Nowy Sącz – siedziba sejmiku wojewódzkiego i urzędu marszałkowskiego
(oprac. Ryszard Nejman, Jacek Żołądź; na podstawie publikacji Ł. Zaborowskiego;
Por. http://rcin.org.pl/Content/59187/WA51_78916_r2016-t88-z2_Przeg-Geogr-Zaborows.pdf;
2) Podział administracyjny na 16 województw „dwubiegunowych”, z niewielkimi korektami granic województw, uwzględniający województwo małopolskie z dwoma lub trzema miastami wojewódzkimi: np. Kraków – siedziba urzędu marszałkowskiego, Tarnów – siedziba urzędu wojewódzkiego, Nowy Sącz – siedziba sejmiku wojewódzkiego
(oprac. Ryszard Nejman, Jacek Żołądź; na podstawie publikacji Ł. Zaborowskiego)
3) Podział administracyjny na 16 województw „dwubiegunowych”, w dotychczasowych granicach, uwzględniający województwo małopolskie z dwoma lub trzema miastami wojewódzkimi: Kraków – siedziba urzędu marszałkowskiego, Tarnów – siedziba urzędu wojewódzkiego, Nowy Sącz – siedziba sejmiku wojewódzkiego
(oprac. Ryszard Nejman, Jacek Żołądź; na podstawie publikacji Ł. Zaborowskiego)
4) Kształt projektowanego województwa sądecko-tarnowskiego, z podziałem na powiaty, z dwoma miastami wojewódzkimi: np. Tarnów – siedziba urzędu wojewódzkiego, Nowy Sącz – siedziba sejmiku wojewódzkiego i urzędu marszałkowskiego
(oprac. Ryszard Nejman, Jacek Żołądź; na podstawie publikacji D. Sokołowskiego)